Jezioro Mirres



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  
Poszukiwane Zapytanie
Display results as :
Advanced Search Advanced Search
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share

Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
Jezioro Mirres Empty
 

 Jezioro Mirres

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Samira
Skąd : Thangaldaros
Samira
MROCZNA ŁOWCZYNI

PisanieTemat: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptySob Lis 05, 2016 6:06 pm

Jest to dość duże jezioro znajdujące się w głębi puszczy, otoczone licznymi krzewami i zaroślami. Prowadzi do niego wydeptana ścieżka, jedyna wyraźnie widoczna działalność istoty rozumnej w tych rejonach. Samo jezioro należy do tych spokojniejszych miejsc w puszczy, nie znaczy to jednak, że jest tu bezpiecznie.
Powrót do góry Go down
Samira
Skąd : Thangaldaros
Samira
MROCZNA ŁOWCZYNI

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyNie Lis 06, 2016 2:02 am

Dziewczyna przybyła w te rejony dla jednego celu, aby zdobyć nowe trofea, które sprzeda pasjonatom. Była przygotowana do wyprawy, choć można by rzec, że nawet aż za bardzo. Ilość posiadanych przy niej kołczanów wskazywałaby raczej na długą, wojenną wędrówkę, niż samotne polowanie. Taka już jednak była, wolała mieć strzał w nadmiarze, niż narzekać później na to, że wartościowa zwierzyna przemknęła jej koło nosa. Nie darowałaby sobie straty interesującej ofiary.
W milczeniu zsunęła się z Mythosa, który zanurzył pysk w jeziorze, aby nawodnić organizm. Pogłaskała swego partnera po grzbiecie, byli bardzo ze sobą zżyci. Ta wersja Samiry preferowała wargi od koni, doceniała ich wyostrzone zmysły, instynkt bestii, wierność właścicielowi, a także sam fakt, że nadawały się zarówno na wierzchowca, jak i ochroniarza. Były znacznie lepsze od tamtych kopytnych stworzeń. Przewyższały je nawet inteligencją. Warg nie ucieknie w popłochu przy głośniejszym huku, zostanie na miejscu broniąc swej pani.
- Wyjedziemy z tej puszczy bogatsi o kilkanaście błyszczących monet - zapewniła swego partnera, który dalej odzyskiwał siły po podróży.
Nie poganiała go, chociaż potrafiła być surowa. Mythos musiał wiedzieć kto tutaj dowodzi. Choć często traktowała go jak pupilka, w rzeczywistości należał do zwierząt, u których ważna była hierarchia. Chciał czy nie, musiał podporządkować się Samirze, co z resztą uczynił. Był posłuszny i bez zastanowienia wykonywał wydawane przez nią polecenia, czasem nawet działał bez woli właścicielki, powarkując ostrzegawczo na rozmówcę, gdy ten wydawał się dla niego zagrożeniem.
Powrót do góry Go down
Kossjen
Kossjen

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyNie Lis 06, 2016 2:17 am

Kossjen leciał na swoim czarnym pegazie Artharos gdzie można usłyszeć skrze pot skrzydeł rumaka. Gdy wylądował półbóg przy jeziorze warknął do niego:
- Stój towarzyszu - odparł krótko i stanowczym głosem. Artharos wylądował wyskoczył z jego grzbietu i pogłaskał dając znać, że może napić się i miał zamiar w końcu odpocząć po długiej podróży. Westchnął czując niedaleko draconisa bo to był charakterystyczny zapach jak dla niego. Obserwował teren czy nie ma żadnego zagrożenia wobec innych grabieżców lub zwierząt, które mogą znowu zaniepokoić swojego towarzysza. Na to wyglądało, że było czysto jak zawsze, zatem mógł odpocząć przy drzewie w cieniu, ponieważ słońce było zbytnio nieznośne dla Kossa. Usłyszał szmer niedaleko i ujrzał dziewczynę, która co nie co zmieniła się od spotkania.
- Ładnie to tak skradać się młoda? - zapytał się krótko spoglądając w jej oczy. Kossjen był bardzo skrytym osobnikiem i nie okazywał zbytnio uczuć ale co poradzić taki on jest już. Spokojnie westchnął pilnując wierzchowca, który zaczynał skubać swoje trawkę.
Powrót do góry Go down
Samira
Skąd : Thangaldaros
Samira
MROCZNA ŁOWCZYNI

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyNie Lis 06, 2016 2:41 am

Mythos nie spuszczał gardy, nawet przy spokojnym zachowaniu swojej pani. Nastawił uszy, wychwytując trzepot skrzydeł nadlatującego zwierza. Nie minęło wiele czasu, a jego potężny łeb podniósł się ku górze, w celu wychwycenia nadciągającego towarzystwa. Również Samira zerknęła w tamtym kierunku, jednakże gęste korony drzew nie pozwoliły jej dostrzec nadciągającego z powietrza chłopaka. Mogła jedynie przymknąć oczy i nasłuchiwać. Nie odczuwała niepokoju związanego z postępowaniem warga, jak zwykle zachowywała spokój, nawet w miejscu takim jak to, gdzie jej ciało przepadłoby na dobre, pośród wysokich traw puszczy. Na twarzy już wiekowej dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech, gdy do nozdrzy dotarł zapach przybyłej jednostki. Ów podróżnikiem okazał się draconis, choć przebywała w towarzystwie mrocznych elfów, potrafiła rozróżnić tą przyjemną nutę powonienia. Wszystko stało się jeszcze jaśniejsze, kiedy usłyszała głos młodziana za sobą. A może raczej mężczyzny. Już dawno przekroczył młodzieńczy wiek dracoński, tylko ona była jeszcze nastolatką i do dorosłości nie miała wcale tak blisko. Ale w końcu czymże jest te tysiąc lat dla tak wiekowych istot jak oni?
- Ładnie tak płoszyć zwierzynę? - odparła pytaniem na pytanie.
Trochę czasu minęło, od kiedy ostatni raz patrzyła w te ametystowe tęczówki. Doskonale zapamiętała ich barwę, miały niezwykle hipnotyzujący odcień, który nie sposób zapomnieć.
- Chyba mnie nie śledziłeś? - zapytała półżartem-półserio.
Po tonie jej wypowiedzi, ciężko było stwierdzić, o co dokładniej chodzi dziewczynie. Trzeba było ją znać, aby trafnie zakwalifikować zdanie do jednej z wymienionych grup. Należała do skomplikowanych osóbek, miała dość bogaty charakterek, a każda rozmowa z nią mogła przebiegać zupełnie inaczej, dlatego szybko trzeba było odgadnąć, która z pań uraczyła rozmówcę swoim towarzystwem.
- Kto by przypuszczał, że z całej tej puszczy, wybierzemy akurat to miejsce.
Przeznaczenie? Małe prawdopodobieństwo. Przecież to jedyny zbiornik wodny w okolicy, a samo jezioro jest na tyle duże, że łatwo je odnaleźć z lotu ptaka. Również dostrzeżenie dziewczyny na brzegu nie powinno sprawić większego problemu, zatem obecne wydarzenie ciężko byłoby zaliczyć do boskiego cudu, nie posiadało w sobie niczego niezwykłego. Ot normalne spotkanie po latach dwójki przyjaciół.
Powrót do góry Go down
Kossjen
Kossjen

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyNie Lis 06, 2016 1:28 pm

Młodzieniec stał cały czas przy niej rozglądając w jej czerwone tęczówki usłyszał słowa:
- Ja płoszyć? zdaje Ci się moja... droga - rzekł krótko. Uwielbiał patrzeć na jej oczy były tak krwawe, a zarazem szkarłatne, które przypominały normalnie kryształ. Doskonale zapamiętał jej odcień, który potrafił hipnotyzować. Wierzchowiec Kossjena gdzieś zniknął co było trochę dziwne bo nie powinien sam zapuszczać się tak daleko w lesie. Po chwili ujrzał jego znowu, który zjada sobie trawkę i w cieniu ułożył się żeby pospać. Najwidoczniej chce zregenerować siły po wyczerpującym lataniu, zasłużył na odpoczynek. Potem usłyszał pytanie dziewczyny:
- Ja? skądże, po prostu mój wierzchowiec chciał odpocząć więc też wykorzystałem dobry moment na lądowanie. A potem jak Ciebie zauważyłem to już inna bajka - zaśmiał się cicho przy niej. W danym momencie wiedział z kim rozmawia, bo nie ciężko poznać zadziorny charakterek osóbki. Odetchnął spokojnie opierając łokciem o pień drzewa. Półbóg spojrzał się na warga widząc reakcję czyżby próbował wąchać jego ale jeśli nie warczy na niego to oznacza, że go poznał w tym momencie. Wzrokiem wciąż obserwował dziewczę, która nad czymś rozmyślała i usłyszał jej wypowiedz:
- A no prawda, wiesz czasem to nazywamy przypadkiem albo przeznaczeniem - zaśmiał się krótko, potem zmienił ton na poważniejszy okazując lekką nutkę tajemniczości. Pamiętał Samirę młodszą, którą uczył podstaw życia i nie tylko. Po pewnym czasie stali się przyjaciółmi. Na razie nie czuł zbytniej mięty do dziewczyny. Gdy opierał się o plecy młodzieniec spojrzał w górę patrząc niebo mówiąc:
- Czyżbyś szukała skarbów w lesie? - spytał się wrednie pokazując ząbki trochę. Nie był facetem jakimś ciekawskim, żeby pytać jej o wszystko, po prostu zagadał to wszystko. Kossjen miał zamiar zrobić jeden i fajny ruch ale nie wiedział czy powinien zrobić ale zbliżył się do niej obdarowując całusa w policzek. Niech sobie nie myśli, że więcej będzie dlatego odsunął się na jakiś kawałek żeby oprzeć o swoje konar drzewa przymrużając oczy na chwilę.
Powrót do góry Go down
Samira
Skąd : Thangaldaros
Samira
MROCZNA ŁOWCZYNI

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyNie Lis 06, 2016 6:38 pm

Samira nie odrywała wzroku od spojrzenia draconisa, które niczym nieskalana falą tafla jeziora, odbijało twarz młodej dziewczyny we fiolecie tęczówek. Jego oczy miały swoje charakterystyczne piękno, tak rzadko spotykane u przedstawicieli innych ras i niewątpliwie będące chlubą mężczyzny. Niewielu mogło poszczycić się tak uwodzicielskim odcieniem tęczówek, nawet stojąca przy nim draconka nie dostąpiła tego zaszczytu. Jej wzrok posiadał przeciętną, szkarłatną barwę, choć osobiście nie przywiązywała większej wagi do posiadanej barwy.
Młoda półsmoczyca podniosła znacząco brew, słysząc wypowiedź przyjaciela. Uśmiech, jaki raczył wkraść się na jej lico, zdradzał lekkie niezadowolenie z określenia znajomego, jednakże pozostawiła to bez komentarza, wszak dobrze wiedział, o co tak naprawdę chodziło.
- Szczerze mówiąc, chciałabym się mylić. Niestety twój pegaz narobił tyle szumu, że w tej części puszczy niczego już nie znajdę - odpowiedziała w miarę spokojnie, poprawiając siodło na swym wierzchowcu.
Mythos już dawno oderwał pysk od znajdującej się nieopodal wody, wpatrując się swoimi dzikimi ślepiami w Kossjena, którego zapach, ton głosu, a także wygląd, rozpoznał bez najmniejszego problemu. Czekał ze zniecierpliwieniem na pozwolenie do działania od swojej pani, przy której obecnie siedział. Draconka widząc potrzeby swego pupila, uśmiechnęła się delikatnie.
- No idź już, bo dłużej mi tu nie usiedzisz - zwróciła się do zwierzęcia, nieco rozbawiona jego zachowaniem.
Mythos od razu poderwał się na swoje solidne łapy i pomknął w kierunku draconisa. Podniósł swój olbrzymi łeb do góry, przymykając oczy i wydał z siebie proszący pisk. Czekał aż ten zacznie go głaskać pod pyskiem, co było wyraźną oznaką zaufania. Żaden warg nie pozwoliłby obcemu na takie pieszczoty, odsłaniając jeden z najważniejszych elementów swego ciała - gardło.
- Mnie nie oszukasz - powiedziała poważnie, choć oczywiście wiedziała, że tamten mówił prawdę. - Dokąd lecisz?
Samira pokręciła głową z wyraźnym politowaniem, aczkolwiek bardzo dobrze się bawiła. Wyglądała na rozbawioną, jak gdyby młodzieniec uraczył ją jakimś miłym żartem.
- Tylko mi nie mów, że jeszcze w to wierzysz.
Dziewczyna skrzyżowała ręce na swojej klatce piersiowej, obserwując starego przyjaciela. Czas dla tej dwójki był niezwykle łaskawy, wciąż młodzi i piękni posiadali w sobie siłę do dalszej egzystencji, ale nie stali w miejscu. Zwłaszcza dziewczyna, której ciało zdołało nabrać kobiecych krągłości.
- Powiedzmy, że po części masz rację. Przyjechałam zapolować, aby zarobić nieco na skórach. Skoro mam możliwości i potrzebne umiejętności, grzechem byłoby nie skorzystać z okazji.
Draconiska spojrzała w kierunku warga, który rozłożył się wygodnie na ściółce. Najwyraźniej i jemu nie śpieszyło się do dalszej wędrówki. Nic dziwnego, wszak pożarł prawie całego jelenia przed wyjazdem, a nażarty Mythos to leniwy Mythos. Zwierz ziewnął przeciągle, kładąc swą głowę na łapach.
- I jak ci się powodzi w życiu?
Uraczyła go jednym z tych pospolitych pytań, na które najczęstszą odpowiedzią było "dobrze", ale ją by taka wyczerpująca wypowiedź nie usatysfakcjonowała. Sama również starała się unikać krótkich odpowiedzi, zwłaszcza przy kimś, kogo już dawno nie widziała.
- Skoro nasze wierzchowce nie są zdatne do podróżowania, to co powiesz, aby sobie trochę popływać? - zaproponowała.
Fakt, zwierzęta wydawały się ospałe, a sama dziewczyna nie zamierzała stać jak kołek. Równie dobrze mogłaby nieco poćwiczyć władanie bronią białą, ale po co marnować okazję do dobrej zabawy? Przecież pogoda dopisywała, a temperatura wody na pewno należała do znośnych.
Powrót do góry Go down
Kossjen
Kossjen

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyWto Lis 08, 2016 3:14 am

Młodzieniec spojrzał się delikatnie odwzajemniając spojrzeniem w jej szkarłatne tęczówki niczym rubinowe kwiaty na polu. Oczywiście zbytnio nie myślał o codziennych sprawach bo nie miał najmniejszej ochoty dlatego w końcu ma możliwość odpoczynku przy jeziorze Mirres.
- Ahh najwyraźniej w złym kierunku poszedł i wypłoszył zwierze na które upatrzyłaś ale jest coś Co Cię zainteresuje - odparł krótko w stronę draconiski. Pokazał w drugiej ręce dużego królika sam raz na obdarcie ze skóry no cóż jakaś rekompensata za spłoszenie zwierzyny, pomyślał młodzieniec. Kossjen spojrzał na Mythosa zadowolony widząc jak dorósł pieszczoszek jej.
- Hehe. Kogo ja tutaj widzę.. naszego kochanego pupilka Mythosa - odparł uśmiechając do warga życzliwie. Przed chwilą wręczył dziewczynie dużego królika, żeby przetrzymała bo trudno pogłaskać albo poprzytulać wierzchowca Samiry. Zauważył z niecierpliwienie zwierzaka, który pędził w jego stronę.
- Witaj mój przyjacielu Mythosie - rzekł krótko z powitaniem. Pogłaskał przy szyi zwierzaka udobruchając pieszczotami . Gdy usłyszał wypowiedz dziewczyny uniósł brew jedną do góry.
- Czy moje oczy potrafią kłamał, Samiro? - Zapytał się wprost patrząc w jej oczy. Ah ta ciekawość jej kiedyś pójdzie w górę z emocjami.
- Mówię poważnie chciałem wyrwać się z Asgaroth i polecieć do krainy Aitheros - rzekł krótko odpowiadając na pytanie Samiry. Młodzieniec zawsze wierzył w przeznaczenie tym bardziej jak widzi Samirę, która jest obok niego. Przymrużył oczy kończąc głaskanie warga.
- U mnie po staremu tak naprawdę jeśli chodzi o to. A u Ciebie? - zapytał się z ciekawości. Kossjen obserwował Artharosa jak spał i niedaleko Mythos myśląc, że zasnęli se zmęczenia. Gdy usłyszał propozycji draconiski o pływaniu to nabrał ochoty.
- Czemu by nie, jestem za - odparł krótko na propozycję Samiry. Młodzieniec zaczynał zdejmować koszulę odsłaniając swój wyrzeźbiony tors i podchodził bliżej wierzchowca układając koszulę obok niego.
Powrót do góry Go down
Samira
Skąd : Thangaldaros
Samira
MROCZNA ŁOWCZYNI

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyWto Lis 08, 2016 8:38 am

Spotkanie oczu tej dwójki niewątpliwie trwałoby dłużej, gdyby wciąż młoda draconiska nie zamknęła powiek, podnosząc przy tym prawy kącik swych ust do góry. Na jej twarzy odmalował się delikatny, ironiczny uśmiech, którym uraczyła towarzysza.
- Gdyby tylko spłoszył jedno... - rzuciła, znów spoglądając na Kossjena.
Skoro miała okazję raz jeszcze zatonąć w jego spojrzeniu, postanowiła z niego skorzystać. Ich następne spotkanie znów mogą dzielić wieki, albo co gorsza, do takiego nie dojdzie, gdyż dziewczyna polegnie na polu bitwy w obronie ukochanego Thangaldarosu.
Jasnowłosa skierowała swój szkarłatny wzrok w kierunku zdobyczy mężczyzny i choć królik był pokaźnej wielkości, nie zadowolił polującej draconki.
- Pan w tej chwili raczy żartować, panie Kossjenie? - zapytała podnosząc znacząco brew do góry.
Mimo wszystko przyjęła podarunek, mierząc zwierze wzrokiem. Skóra królika nie miała żadnej wartości. Odsprzedałaby ją za marne grosze, o ile ktoś by ją jeszcze kupił. Cała nadzieja pozostawała w jego łapkach. Ta bardziej przesądna ludność gotowa będzie trochę zapłacić, aby zdobyć talizman przynoszący szczęście. Gdyby te łapki naprawdę miałyby tyle mocy, ów królik nie znajdowałby się w jej ręku.
- Cóż, przynajmniej będziemy mieli obiad - dodała.
Warg, jak to na pieszczoszka przystało, z miłą chęcią skorzystał z głaskania. Choć był dużym, groźnie wyglądającym zwierzęciem, posiadał niezwykle łagodną naturę. W każdym bądź razie dla osób, uważanych przez niego za przyjaciół. Z całą pewnością przyjmowałby pozycję do głaskania dłużej, gdyby nie jego pani. Dziewczyna stwierdziła, że tyle pieszczot w zupełności mu wystarczy.
- Nie wiem, ale czasem odnoszę wrażenie, że przeinaczają prawdę - odpowiedziała, z lekkim rozbawieniem.
Oczywiście niczego mu nie zarzucała, wszystko to było delikatnym żartem, co z resztą dało się wychwycić z tonacji jej głosu.
- Co sprowadza cię do Aitheros? Interesy czy zwykła rozrywka?
Draconiska uśmiechnęła się lekko, spoglądając na swojego przyjaciela. Najwyraźniej niewiele rzeczy się u niego zmieniło, przez ten cały okres rozłąki. Szczerze mówiąc to i u niej w życiu nie nastąpiło wiele zmian.
- Dość dobrze, udało mi się wstąpić do wojska i aktualnie przynależę do armii Thangaldarosu.
Może i nie urodziła się mrocznym elfem, lecz serce młódki przynależało właśnie do tych krain, gdzie władzę sprawowała jej przybrana matka Illivarra.
Samira nie ukazała tego, jak bardzo w rzeczywistości ucieszyła się ze zgody swojego towarzysza. Naprawdę dużo czasu minęło, od kiedy ostatni raz robili coś razem. Teraz mieli okazję, aby nadgonić stracone lata i rozerwać się jak za młodu. Dziewczyna w milczeniu przyglądała się chłopakowi, który przez te wszystkie wieki niewiele się zmienił. Nadal posiadał dobrze zbudowane ciało, niewątpliwie nie zaprzestał treningów.
Draconka również nie zamierzała pływać w ubraniach, na pierwszy ogień poszła skórzana zbroja, którą aktualnie miała na sobie dla bezpieczeństwa. Nigdy nie było pewności, na kogo natknie się w puszczy. Cały swój sprzęt ułożyła przy Mythosie, razem z upolowanym przez Kossjena królikiem. Śmiałym posunięciem ze strony młodej kobiety było zdjęcie lnianej przeszywanicy, ukazując tym samym swe kształtne piersi mężczyźnie. Wyraźnie nie odczuwała skrępowania przy nim i tylko uśmiechnęła się lekko, pozostając w samych majtkach.
- Co powiesz na mały wyścig? - zapytała, skora do kolejnej atrakcji.
Powrót do góry Go down
Kossjen
Kossjen

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyWto Lis 08, 2016 12:50 pm

Dzień należał do udanych dla Kossjena widząc reakcję draconiski widząc ironiczny i zarazem uroczy uśmiech chcąc pokazać, że faktycznie zwierzyna uciekła. Westchnął młodzieniec.
- Aj tam.. nie marudź - odparł krótko śmiejąc przy niej. Kochała droczenie się z Kossjenem więc tym samym odwzajemniał bo kiedyś trzeba. Oczywiście poczuł spojrzenie młodej, która faktycznie uwielbia spoglądać w jego oczy. Czyżby utonęła spoglądając na niego? Wszystko możliwe. No co miał poradzić, że trafił na królika dlatego jak usłyszał głos z grymasem niezadowolenia:
- Niestety nie, bo tylko to mam przy sobie  - odparł krótko na jej pytanie. Gdy Kossjen zauważył jak przyjmuje podarunek nie było jednak sprzeciwu w tym wypadku. Możliwe, że z królika nic nie wyciągnie ale będzie mieć chociaż na pożywienie. Po chwili przypomniało mu się:
- Ah właśnie, przed twoim obiadem z królika obetnij łapki i zrób z nich talizmany, ponieważ dają szczęście ludności - odparł krótko do niej dając wskazówkę. Warg cały czas łasił się do draconisa co jego to cieszyło bo widział jak jemu ufa i ze wzajemnością. Potem spojrzał się na nią słysząc kolejne słowa:
- Możliwe, kto tam wie - odparł krótko nie myśląc o niczym i jedynie zaśmiał się cicho. Kossjen poczuł żart draconiski więc zrozumiał co miała na myśli.
- Muszę odebrać przesyłkę. Powiem Ci, że tam też jest coś dla Ciebie co może przydać - odparł kuszącym głosem do dziewczyny. Właściwie mogłoby ją to zainteresować, ponieważ przywieźli ciekawy towar poza kontynentem. Odwzajemnił uśmiech podczas rozmowy z nią. No niestety rozłąka była duża pomiędzy nimi, aż za bardzo.
- Co za niespodzianka. Mam nadzieję, że dobrze tam sprawujesz się? - spytał unosząc brew ku zdziwieniu i zapatrzeniu w jej stronę. Właściwie to miłe ze strony Illivarry, że przygarnęła Samirę najwyraźniej ma dobre serce. Mroczne elfy są faktycznie przebiegłe i mściwie ale mają swój powód, bo należeli do Arvandoru, a potem domowa wojna co opowiadał jego ojciec kiedyś jak był małym dzieckiem i jeszcze nie był zamordowany przez swoich zbuntowanych ludzi. Nie lubił wspominać, że jest synem Boga i Władcy Asgaroth i może był ostatnim spadkobiercą tronu jedynym żeby objąć rządy ale nie śpieszył się z tym ponadto bo nie wyczuwał żadnej potrzeby w tym kierunku. Kossjen przez rozmyślenia nie ukazywał żadnych uczuć podczas rozmyśleń o rodzicielu nie chcąc martwić jej swoimi sprawami. Ze spokojem zaczynał wtedy zdejmować koszulę, a kątem oka obserwował draconiskę jak zdejmuje ubranie ale odwrócił wzrok, żeby nie gapić się na nią. Musiał ogarnąć swój umysł, żeby nie popełnić błędu w tym wszystkim. Gdy Kossjen zdjął swoje spodnie to został w bieliźnie widząc dziewczynę. Poczuł wzrok jej obserwujący czyżby faktycznie zainteresowała się nim? Samira była bardzo odważna pokazując swoje okrągłości przy nim. Po chwili jedynie skwitował komplementem w jej kierunku:
- Bardzo ładna jesteś Samiro - odparł krótko spoglądając w jej oczy jednakże nie ruszył się z miejsca. Potem usłyszał o wyścigu co jego trochę rozbawiło bo może być ciekawie ale wolał przedtem jednak zrobić coś innego. Obserwował cały czas dziewczynę trochę z daleka i podszedł obejmując swoimi ramionami chcąc przytulić ją do siebie. Mogła poczuć dźwięk jego bicia serca, gdy ją obejmował cały czas. Draconis nie wiedział tak naprawdę dlaczego ją przytulił do siebie, przedtem nie myślał o żadnych związkach z płcią przeciwną, ale jak ujrzał ją , po raz pierwszy w swoim życiu Samirę to zmieniło się coś u niego. Rozkojarzony chłopak nie potrafił ogarnąć swoich myśli na chwilę, a może po takiej rozłące mógł coś zacząć czuć sympatię do niej? Właściwie jest wszystko możliwe tak naprawdę dlatego po przytuleniu chciał ją pocałować delikatnie w usta. Kossjen w myślach doszedł do jednego, że zauroczył się w tej pięknej istotce dlatego odpływem emocji zaczynał lewą ręką podtrzymywać ją w pasie, a prawą ręką dotknął jej podbródka zbliżając swoją twarz ku niej i pocałował ją. Nie wiedział tak naprawdę jak ona na to zareaguje.
Powrót do góry Go down
Samira
Skąd : Thangaldaros
Samira
MROCZNA ŁOWCZYNI

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyWto Lis 08, 2016 10:50 pm

Z twarzy draconki nie schodził ten ironiczny uśmieszek, nawet kiedy chłopak westchnął. Prawa dłoń kobiety pomknęła do jej talii, a głowa przechyliła się znacząco, wciąż będąc skierowana w stronę jasnowłosego draconisa.
- Mam ku temu solidne powody. Wiesz ile pieniędzy przez to straciłam?
Nie przerywała tej specyficznej zabawy, wciąż drocząc się ze starym przyjacielem. W rzeczywistości nie była stratna, gdyż nawet nie przystąpiła do polowania, ale Kossjen wcale nie musiał o tym wiedzieć, a jeżeli nawet odkrył już prawdę, tym bardziej powinna ciągnąć zaczęte żarty.
- Dobrze wiesz, że z królika nie będzie dużego zarobku. Nada się jedynie na pieczeń - westchnęła, choć było w tym więcej gry aktorskiej niż szczerości.
Przecież mogli zjeść go razem, gdyby zgłodnieli w tej dziczy. Ponadto sam pomysł ucztowania w środku puszczy z półbogiem, wywołał na ciele Samiry przyjemny dreszcz, którego nie potrafiła racjonalnie wyjaśnić. Możliwe, że zapragnęła powrócić do dawnych lat, gdzie ich spotkania były znacznie częstsze. Strasznie za tym tęskniła, jednakże w tej kwestii pozostawała bezradna. Każdy z nich wybrał swoją ścieżkę, którą obecnie kroczy. Choć było to bolesne to niestety nieuniknione.
Draconiska znów nie mogła powstrzymać swojego dość częstego w tej rozmowie tiku. Brew małolaty ponownie ułożyła się znacząco, na słowo towarzysza.
- Doskonale wiem, co mam robić. Z resztą nie mam zamiaru żerować na cudzej głupocie. Sama osobiście nie wiem, jak można wierzyć w takie bzdety. Gdyby ich łapki rzeczywiście miały w sobie takową magię, nie skończyłby w moich rękach.
Dziewczyna zaśmiała się delikatnie, na moment tracąc kontakt wzrokowy z rozmówcą, jednakże szybko do niego powróciła.
- Ja, wszak jeszcze dobrze widzę - odparła, pokazując swój równy zgryz.
Tak niewiele wystarczyło, aby na twarzy draconki pojawiło się zdziwienie. Z Zainteresowaniem w oczach, przyglądała się Kossjenowi, który wiedział jak dodać powagi do rozmowy.
- Dla mnie? - zapytała z zaciekawieniem.
Czyżby chłopak planował odwiedzić ją w niedalekiej przyszłości? Nie znała odpowiedzi na to pytanie, jednakże dało się jakie emocje towarzyszyły jej w tej chwili. Zamilkła na chwilę, zastanawiając się nad ową przesyłką i sposobem dostawy. Wszystko wskazywało na to, że jasnowłosy nie zapomniał o swojej małej przyjaciółeczce sprzed tych kilkuset lat.
Na wzmiankę o wojsku, dumnie kiwnęła głową.
- Oczywiście, że tak. Czuję się zaszczycona, że pozwolono mi wstąpić do armii. Nie chcę zmarnować swojego życia. Jeżeli przyjdzie mi zginąć, zrobię to za mą ojczyznę.
Thangaldaros był dla długowiecznej domem, nawet jeżeli rasa dziewczyny tak bardzo różniła się od tej, która zamieszkiwała tamtejsze tereny. Małolata została przygarnięta przez Illivarrę, czego była w pełni świadoma. Nie potrafiła jednak nie nazwać kobiety matką. Mroczna elfka nie była tą, która ją spłodziła, ale dała nowe życie i wychowała jak własną córkę. Dzięki niej Samira zyskała dom, o który zamierza dbać. Należała do prawdziwych patriotów, jeżeli chodzi o tamtą krainę i choć ciało wraz z krwią znacznie różniło się od tego, posiadanego przez tamtejsze istoty, sercem czuła się mrocznym elfem, nie draconem, co często ukazywała swoimi czynami. Nie potrafiła nazwać krainy Asgaroth swym domem. Przez swoje życiowe doświadczenie należała do tych bardziej skomplikowanych osób.
Dziewczyna tylko raz zerknęła na rozbierającego się chłopaka, gdy na spokojnie układała elementy swej zbroi. Dbała o swój ekwipunek, co dało się zauważyć. Ponadto nie należała do bałaganiarskich kobiet, musiała mieć wszystko ładnie poukładane. W każdym bądź razie czysta Samira lub, jak w chwili obecnej, jej mieszana wersja. Cerill bywała bardzo chaotyczna, czego nie szło przeoczyć. Stanowiła zupełną odwrotność tamtej delikatnej istoty.
Sprawnym ruchem dłoni, dziewczyna poprawiła swe długie kosmyki, co tylko wyeksponowało nagie piersi. Nie przejmowała się tym jednak, dalej traktując Kossjena jak brata, przy którym nie musiała krępować się swego ciała. Poza tym, przez te wszystkie lata niewątpliwie widział już wiele nagich kobiet. Uśmiech zniknął z jej twarzy, gdy usłyszała komplement chłopaka. Popełnił dość małą gafę, która nie pozostała niezauważona przez draconkę, a nawet wręcz przeciwnie, lekko ją podirytowała.
- Musiałam pokazać ci swój biust, abyś to dostrzegł? - zapytała.
Trochę ją to dotknęło, kiedy jasnowłosy zaczął komplementować jej ciało w takim momencie. Wyglądało to tak, jakby pragnął ją skosztować. Możliwe, że nieco przesadziła, pokazując się mu bez okrycia, jednakże spodziewała się nieco innej reakcji, choć mężczyzna zdołał ją jeszcze zaskoczyć. Podszedł do niej i objął. Draconka nie ukrywała zdziwienia. Mimo lekkiego oszołomienia, zdołała się ruszyć i odwzajemnić gest. Przyłożyła swą głowę do jego torsu, delektując się ciepłem bijącym od ciała półboga. Już dawno nie byli ze sobą tak blisko. Serce dziewczyny zabiło mocniej, gdy lewa ręka dalej obejmowała ją w pasie, a prawa powędrowała w kierunku podbródka. Spojrzała przyjacielowi prosto w oczy, nie wyrywając się z jego rąk. Nie potrafiła odnaleźć się w obecnej sytuacji, a jej mózg z trudnością przetwarzał widziane obrazy. Emocje również udzieliły się Samirze, która odwzajemniła pocałunek. Sama nie wiedziała dlaczego to zrobiła, zadziałała impulsywnie i tyle.
- Nie oddam ci się - oznajmiła, odrywając swoje usta od jego.
Chciała, aby wiedział na czym stoi, bo obecna sytuacja wyglądała dla niej jasno - podniecił się na widok piersi i postanowił wykorzystać naiwność swojej towarzyszki. Gdyby tylko był odrobinę bardziej szczery w stosunku do swych uczuć już na początku, ta na pewno nie zinterpretowałaby tego zachowania omylnie.
Powrót do góry Go down
Kossjen
Kossjen

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptySro Lis 09, 2016 12:02 am

Kossjen obserwował cały czas swoją towarzyszkę marudzącą, która zaczęła nawijać o zarobku co jego to rozbawiło zacnie:
- Ohh do prawdy? Wiesz na razie nic nie straciłaś, bo jak na razie stoisz w jednym miejscu - odgryzł się ze śmiechem w jej kierunku. Koss wiedział doskonale jak obrócić wesołą atmosferę pomiędzy nimi. Oczy lekko mu się mieniły przy promykach słońca, że zapomniał o tym całym złym najściu w Asgaroth co w końcu mógł zasmakować wolności. Nigdy nie zdawał sobie sprawy, że to takie przyjemne. Draconis spoglądał się na nią nadal z uśmiechem słysząc ciągle o tym króliku co za maruda z niej.
- Ja tutaj o Ciebie dbam, a jeszcze wybrzydzasz - zaśmiał się krótko słysząc jak zaczynała z nim droczyć normalnie jest taka urocza, że chciałby jej zatkać usta ale to później. Właściwie gdyby była głodna mogłaby zrobić z niego lepszy pożytek czyli jedzenie. Ze spokojem spoglądał się w horyzont zamyślony przekładając ręce na torsie. W tym momencie przypomniały mu się dawne lata gdzie często ze sobą przebywali w zaciszu leśnym i nie tylko. Właściwie zarówno tęsknił za tym dlatego oznajmił jej wtedy:
- Powinnyśmy nadrobić swój czas i zakryć tą rozłąkę, która nas rozdzielała pomiędzy nami - odparł krótko pewnie zadziwiając swoimi słowami Samirę. Niestety nie potrafił wtedy pogodzić z utratą kontaktu z nią z tego powodu, że musiał iść swoją drogą życia. Westchnął znowu wypuszczając powietrze po cichutku przy niej i przymknął oczy myśląc jak to zrobić, żeby nadrobić stracony czas. Po chwili usłyszał reakcję dziewczyny i odpowiedział:
- Hmm.. powiadasz? Możliwe że wiesz moja droga. A czasami głupota jest cnotą moja droga bo dzięki niej możesz wyjść szybko i bez szwanku - odparł śmiejąc się wrednie, na moment musiał uspokoić swoje tiki nerwowe, bo strasznie zmienił się przez tamten czas. Na dalszą wypowiedz zamilkł bo nie chciał się zbytnio użerać i prowadzić komedię życia.
- Poważnie? Dobrze widzisz.. - odparł, śmiejąc się znowu z niej. Nie potrafił ogarnąć swojego śmiechu, bo naprawdę Samircia jest uroczą istotką na tyle, żeby rozbawić go do łez. Wytarł ręką delikatnie swoje oczy bo aż płakał. Potem usłyszał zapytanie z przesyłką, że ma coś dla niej.
- Tak dla Ciebie - rzekł krótko zmieniając na ton poważniejszy. Właściwie miał zamiar tak naprawdę ją tam zabrać i by odebrała osobiście prezent od Kossjena. Nie wiedział tak naprawdę jak na to zareaguje dlatego później o tym wspomni. Obserwował cały czas naturę czując świeży zapach drzew i te kwiaty porastające na trawie. Harmonia dała naprawdę dobre plony i ten spokój. Oczy zamknął, a potem otworzył kierując swój wzrok na nią słysząc na temat wojska.
- Jestem z Ciebie dumny Samiro - odparł z wielką dumą mówiąc do niej. Nie zmieniał pozycji, ponieważ dobrze było mu tak jak jest. Jednakże słuchał jej cały czas zaciekawiony.
- Wiesz ja akurat też wstąpiłem do armii ale w Asgaroth bo mnie rada starszych zmusiła, bo chcą żebym znowu po raz setny z rzędu przejął tron po ojcu co ja niestety nie nadaję się do bycia cesarzem - odparł machając rękami w geście bezradności opowiadając co jego napotkało. W dodatku mógłby być cesarzem ale on jest leniem totalnym w dodatku woli podróżować i zwiedzać dlatego został podróżnikiem. Co do umierania za ojczyznę trochę zrobił lekki grymas twarzy niezadowolenia ale co poradzić to Thangaldaros niestety jest jak w każdej krainie, że giniemy za ojczyznę żeby inni żyli na wolności.
- Właściwie mam te same zdanie co Ty, jeśli chodzi jeśli mi przyjdzie zarówno umieranie to tylko za ojczyznę. A rzecz biorąc gdyby Ty byś była zagrożona to uratowałbym Ciebie zasłaniając swoim ciałem - odparł krótko ale bardzo szczerze bo tak by postąpił pokazując, że Samira jest ważną istotą w jego życiu. Zamyślony draconis nie musiał zastanawiać nad tymi słowami. Wiedział doskonale, że jeśli to zdarzy się nie zawaha w decyzji tylko zrobi co do niego należy iż jest półbogiem. Asgaroth niestety go nauczył żeby być wiernym i ginąć za wolność i honor oraz dla najbliższych, które posiadają w sercu. Kossjen po stracie rodziców nie miał wsparcia żadnego tak naprawdę ale zyskał nowy dom dzięki weteranowi czerwonemu draconisowi, który go wychowywał od dziecka z Azazelem. Z nim nigdy się nie nudził był niczym brat rodzony. Koss zawsze trenował pod okiem mistrza swojego aż do teraz ma z nim dobre kontakty. Młodzieniec bywając już w pół rozebrany bo posiadał nadal dolną bieliznę i nie miał zamiaru jej zdejmować w tej sytuacji. Nie okazywał zdziwienia jeśli chodzi o porządek, ponieważ zawsze utrzymywała czystość dlatego to norma dla każdego dobra prawie. Koss należał do grupy osób, które też kochają harmonię i porządek więc nie można mu niczego zarzucić. Młodzieniec nie krępował się widząc ją w pół nagą bo miała bieliznę czyli majtki nie potrafił powstrzymać wzroku od niej. Gdy wprawił komplement zauważył, że chyba źle to zniosła czyżby faktycznie tak bardzo no cóż bywa, ponieważ nie powie że jest brzydka czy coś.
- Wiesz nie patrzę na ciało kobiety, żeby prawić komplementy - odpowiadając jej krótko na pytanie. Nie musiała być podirytowana bo to normalne, że mężczyzna chce żeby kobieta poczuła się wyjątkowa w danej sytuacji.  Ku zdziwieniu chciał w końcu powiedzieć co czuje tak naprawdę do niej jednakże musiał jeszcze poczekać na dobry moment. Gdy przytulał do siebie towarzyszkę poczuł zarówno bijące ciepło jej ciała i oszalałe serce przy nim. Nie było raczej wątpliwości, że pewnie poczuła się lekko speszona tak naprawdę reakcją draconisa. Po odwzajemnionym pocałunku kontynuował ale oderwał się na moment. Po przytuleniu dziewczyny usłyszał słowa co go zbiły z tropu bo nawet o tym nie myślał:
- Oddać się? Ja nawet o tym nie pomyślałem. Kto tutaj ma brudne myśli.. Samiro? - zaśmiał się spoglądając na nią tuląc dalej ją w swoich ramionach. Nie podnieciły go jej piersi tylko dojrzałość draconiski, której trzeba jednak wyprostować myślenie bo mogła pomyśleć, że jest jakimś zboczeńcem.
- Moja droga Samiro, gdybym chciał Ciebie to bym dawno zrobił. Ja nie jestem z tych którzy od razu lecą na biust i dupę. Ważne u kobiet jest inteligencja i ciepło w sobie, a Ty właśnie to masz moja droga - odparł bez upiększania słów bo powiedział całą prawdę bo co będzie opieprzał się w tym momencie. Kossjen mógłby mieć na pęczki kobiety, ale on nie chciał bo czekał na tą jedyną dlatego chciał w końcu powalczyć o Samirę.
Powrót do góry Go down
Samira
Skąd : Thangaldaros
Samira
MROCZNA ŁOWCZYNI

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptySro Lis 09, 2016 9:37 am

Humor najwyraźniej dopisywał chłopakowi, bo zamiast irytacji wywołanej ciągłymi narzekaniami dziewczyny, na jego twarzy odmalowało się rozbawienie, co zostało pozytywnie przyjęte przez Samirę. W końcu całe to przedstawienie miało właśnie taki charakter, gdyby naprawdę była zła, ton jej głosu jak i wypływające z ust słowa, nie należałyby do najprzyjemniejszych.
- Nie stałabym, gdyby ktoś mnie nie zagadywał, przy okazji płosząc zwierzynę - odcięła się. - Z resztą teraz to i tak bez znaczenie, bo wszystkie stworzenia przez ciebie uciekły.
Już dawno nie odczuwała tyle radości, jak podczas tej rozmowy. Przyjemnie było pożartować ze starym znajomym, którego nie widziało się od bardzo dawna, zwłaszcza że Kossjen potrafił odgadnąć prawdziwe intencje jasnowłosej. Inni najzwyczajniej w świecie skończyliby nadąsani, o ile prawdziwa natura Cerill nie ujrzałaby światła dziennego. W chwili obecnej dracon dostąpił zaszczytu przebywania z mieszanką obu tak oddzielnych charakterów.
- Dbasz? Raczej starasz się mnie udobruchać byle królikiem - burknęła, udając urażoną.
Dziewczyna zamilkła, obserwując zamyślonego przyjaciela. Nie wiedziała, co w chwili obecnej chodzi mu po głowie, ale gdyby miała taką możliwość, zauważyłaby że tęsknią za tym samym. Ona również pragnęła powrócić do tamtych lat, gdzie razem spędzali ze sobą każdą chwilę. Już nie była tą samą, zagubioną duszyczką, co wtedy. Stała się znacznie silniejsza, skutecznie opanowując korzyści płynące z przynależenia do półsmoczej rasy.
- Masz rację, musimy to nadrobić. Zwłaszcza, że mamy co. Tak właściwie to gdzie ty zniknąłeś na te wszystkie lata? - zapytała.
W jej głosie nie dało się odczuć zaskoczenia, ale za to przesycony był dziwną, dziecięcą radością, o którą nikt by nie posądził tą wiekową już draconkę. Cieszyła się z tego przypadkowego spotkania, bo strasznie za nim tęskniła, a brak jakichkolwiek informacji o jego losie, jedynie pogarszał mało przyjemną sytuację. Na całe szczęście znów przyszło im się spotkać i to w jak najmniej oczekiwanym momencie. Nie miała mu za złe, że przerwał jej polowanie swoim przybyciem. W rzeczywistości preferowała jego obecność od zabijania zwierząt w puszczy.
- To już nie głupota, a inteligencja. Nie myl mój drogi osób głupich z tymi, którzy tylko takowych udają.
Uśmiechnęła się lekko, słysząc jego śmiech. Nie ważne jaki by on nie był, dopóki szło zaliczyć go do tych szczerych, czuła się przy nim swobodnie. Nawet teraz, z jego wredną tonacją, która i tak miała swój melodyjny podźwięk. Zdecydowanie brakowało draconce tego głosu.
- Wiesz, słuch również mam dobry - burknęła, po czym się zaśmiała.
Atmosfera pomiędzy nimi i jej się udzieliła, chociaż nie do tego stopnia, co Kossjenowi. Dziewczyna nie płakała ze śmiechu, choć wyraźnie szło zauważyć to zagubione szczęście, odmalowane na jej twarzy. Dawno z nikim nie spędzała tak dobrze czasu. Wyjątek stanowiła Illivarra, która i tak dość często była zajęta swoimi sprawami. Posiadanie na głowie całego królestwa nie należało do najłatwiejszego zadania.
- Czyżbyś planował się ze mną spotkać?
W pytaniu dziewczyny czaiła się nutka nadziei. Chciała usłyszeć, że przez te wszystkie lata nie zdołał o niej zapomnieć i tak jak ona jego, cały czas trzymał ją w swojej pamięci. Nieważne ile czasu by upłynęło, Samira od tak nie zapomniałaby o Kossjenie, który nie tylko pełnił funkcję mentora i przyjaciela, ale także starszego brata. Był dla niej kimś wyjątkowym, zupełnie jak rodzeństwo, którego niestety nie miała. Dopiero teraz Illivarra doczekała się swojego potomka, czyniąc z draconki starszą siostrzyczkę.
- Miło mi to słyszeć - odparła łagodnie.
I rzeczywiście spodobał jej się owy komplement. Będąc przy nim, znów poczuła się jak małe dziecko. Uczucie to należało do bardzo niezwykłych, ale i zarazem przyjemnych doznań. Strasznie podobało się ono dziewczynie, która odniosła wrażenie, że cofnęła się w czasie.
- Przejął tron po ojcu? - zapytała z zaskoczeniem. - Nigdy mi nie mówiłeś, że jesteś synem władcy.
Chłopak rzeczywiście nigdy o tym nie wspominał, tak samo jak o reszcie rodziny czy dokładnym pochodzeniu, ale i ona również nie dociekała. Nie należała do tych ciekawskich istotek, które jedynie zasypywały rozmówcę masą pytań, wyczekując wyczerpującej i treściwiej odpowiedzi. Nie dziwiła mu się jednak, dlaczego nie chciał zasiąść na tronie. Zawsze był niezwykle inteligentny i niewątpliwie zdawał sobie sprawę z odpowiedzialności, jakie na niego wtedy spadną. Prowadzenie państwa było rzeczą dość trudną, ona również nie podjęłaby się takiego wyzwania, preferując zwykłe, aczkolwiek spokojne życie.
Kolejne wyznania chłopaka sprawiły, że Samira nieco się wzruszyła. Nie wnikała w to, czy jego słowa były prawdą czy wypłynęły z jego ust bez większego przemyślenia ze strony młodziana. Mimo wszystko cieszyła się, że ma przy nim poparcie, ale jednocześnie smuciła z powodu takiego poświęcenia.
- Wiesz, ostatnią rzeczą jaką chciałabym oglądać jest to, że zostajesz ranny tylko i wyłącznie z mojej winy, dlatego proszę cię, jeżeli kiedykolwiek zaistnieje taka sytuacja, nie rób tego.
Chyba umarłaby z rozpaczy, gdyby Kossjen postąpił tak lekkomyślnie jak zapewnił. Nigdy nie wybaczyłaby sobie tego, że doprowadziła młodziana do takiego stanu. Jego poświęcenie niewiele by dało, bo życie z nadzieją na ponowne spotkanie, a pewna śmierć przyjaciela to dwa zupełnie oddzielne tematy. Nie wytrzymałaby nałożonej presji i poczucia winy, nawet jeżeli to nie ona była tą, która zmusiła go do robienia za żywą tarczę. A co jeśli powstałby konflikt pomiędzy Asgaroth, a Thangaldarosem? Czy wtedy również byłby skory do poświęceń czy może stanęliby na środku pola bitwy po zupełnie różnych stronach konfliktu? Tylko jedna rzecz w tym wszystkim należała do wiadomych, o dezercji nie było mowy. Z całą pewnością nie splamiliby swego honoru i nie porzucili własnej ojczyzny. Gdyby kiedykolwiek doszło do takiego nieszczęścia, draconka wolałaby zginąć z ręki swego przyjaciela, niż zostać zabita przez byle piechura.
Posłała towarzyszowi delikatny uśmiech, znów zatracając się w jego oczach. Nadal nie potrafiła poczuć przy nim skrępowania, choć stała na półnago. Nawet włosy nie zasłaniały jej kształtnych piersi. Wszystkie kosmyki pozostały za plecami dziewczyny, jak gdyby chciały, aby Kossjen podziwiał jej naturalne piękno. Sprawnym ruchem dłoni, odsłoniła swe ucho, chowając za nie włosy.
- Muszę cię zasmucić, ale właśnie już to zrobiłeś. Chyba, że w twój komplement pozbawiony był szczerości.
Tak źle, a tak jeszcze gorzej. Chłopak chciał naprawdę dobrze, ale najwyraźniej coś nie wyszło. Niechcący rozdrażnił Samirę przez swoje złe wyczucie czasu. W dodatku najwyraźniej zapomniał, że Cerill doskonale potrafiła znaleźć dziurę w całym i niezwykle często łapała za słowa, a w chwili obecnej miał do czynienia z mieszanką obu pań. Jedna głupiutka i naiwna, druga za to przebiegła oraz nieufna. Najgorsze w tym wszystkim było to, że jasnowłosy nie mógł przewidzieć, kiedy charakter dziewczyny przechyli się w jedną bądź w drugą stronę. Teraz była nieco podirytowana, ale wciąż potrafiła panować nad gniewem, za chwilę może popaść w rozpacz lub wręcz przeciwnie - zacząć na niego krzyczeć i wmawiać mu, że jest beznadziejny. Mimo wszystko nie odsunęła się od niego, jak gdyby potrzebowała tej bliskości. A może właśnie tak było?
- Więc twierdzisz, że cały czas źle wszystko interpretuję? - zapytała łagodniejąc.
Jej uścisk zelżał, aż w końcu obie dłonie dziewczyny spoczęły na torsie chłopaka. W postawie draconiski zagościła dziwna delikatność. Stała się spokojniejsza, jednakże posmutniała, gryziona oskarżeniami, które wypowiedziała w kierunku przyjaciela. Zbyt pochopnie go oceniła.
- Przepraszam, po prostu... dziwnie to wszystko wyglądało z mojej perspektywy - zapewniła.
Tak, z całą pewnością nie rozmawiał teraz z cząstką Cerill, ona nigdy nie przepraszała. Kobieta nadal trzymała głowę na klatce piersiowej towarzysza, jednakże znów objęła go dłońmi. Jej serce nadal pracowało przyśpieszonym tempem, a na twarz dał radę wkraść się rumieniec zażenowania.
Powrót do góry Go down
Kossjen
Kossjen

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres EmptyPią Lis 25, 2016 6:28 pm

Kossjen zamyślony przez cały czas wiedział doskonale, że minęło dużo czasu od ich ostatniego spotkania dlatego będzie musiał jej opowiedzieć wszystko ze szczegółami. Ze spokojem odetchnął poprawiając grzywkę swoją jak zawsze i zrobił niczym naturalną minę. Spojrzał się wrzosowymi oczami na rozmówczynię. Wrednie uśmiechnął się słysząc jej rzekomą złość piękności:
- No co mi nie powiesz panienko - odparł krótko i zaśmiał się na ostatnie jej słowa. Zwierzaczki będą w końcu bezpieczne przez jeden dzień. Oczywiście Koss nie należał do spokojnych osób dlatego uwielbiał rozrabiać na każdą skale swego życia. Na przykład lubi chodzić po zamku w Asgaroth, żeby uczyć go polityki i gospodarki Cesarstwa, a on co? ucieka niczym dzieciak żeby w końcu odpocząć od jazgotu. Był cały czas zamyślony w tym momencie został wybity z przemyśleń jak usłyszał kolejną wypowiedz dziewuszki:
- Haha.. tak dbam - odparł krótko szczerząc się delikatnie okazując ząbki. Wtedy skończył swoją wypowiedz o to słowami  - A no mamy. Ja? Ahh to długa historia moja droga ale mamy czas to mogę opowiedzieć Ci  - odparł krótko zakładając ręce na ręce krzyżując je na wysokości torsu. Spojrzał się poważnie na Samirę. W tym momencie oczy lekko przymrużył i zaczął mówić:
- Niestety kraina Asgaroth wzięła mnie za następcę tronu po swoim ojcu Aresie, który uniknął raczej śmierci ale zero słuchu totalnie o nim. Pewnie znalazł stary sobowtóra i tamten zginął niż prawdziwy mój ojciec.. sam już nie wiem. Właściwie to od dziecka próbowali mnie wsadzić na tron tego państwa, a ja oczywiście rozrabiałem i uciekałem stamtąd ale niestety szło na darmo bo odnajdywali mnie - odpowiedział całą sytuację jak najlepiej potrafił tak naprawdę. Właściwie mógł wspomnieć o tym, że próbował ją odnaleźć przez tamtejszą ucieczkę ale zachowa to sobie dla siebie ową informację. Wysłuchał inne wypowiedzi  ale nie odezwał się jedynie kiwnął głową opierając ręką o korę drzewa. Krótkie kosmyki opadły mu na oczy wtedy musiał je poprawić bo nie zniesie ich. Odwzajemnił uśmiech i śmiech zarazem w tym samym czasie. W tym momencie dał sobie wszystko na luz. Gdy usłyszał jej poważne słowa to zaśmiał się ponownie przy niej:
- Haha... serio..? a ja myślałem że nie - zawadiacko  odpowiedział przy niej, dalej tonując swój głos jak zawsze, no cóż akcent swój miał oryginalny jak na draconisa błękitnego. Atmosfera pomiędzy nimi była co raz lepsza i widział narysowane zagubione szczęście u dziewczyny to dotknął delikatnie ręką jej głowę głaszcząc dając odczuć, że jest przez cały czas przy niej.  W życiu nie miał łatwo nawet nie poznał rodzonej matki, a co gorsza ojciec nie miał dla niego czasu. Podczas zamachu nawet musieli ratować biednego Kossjena następcę tronu dając jednemu z doradców ojca żeby go wychował na swego syna i jeszcze wtedy poznał Azazela przybranego brata z którym potrafił się dogadywać przez tamten czas i potem rozstanie, które zaowocowało długą rozłąką pomiędzy nimi. Rozkojarzony pytaniem młodej był lekko nieobecny możliwe, że za bardzo zamyślił się w tamtym momencie:
- Szczerze..? Masz rację planowałem się z Tobą spotkać - odpowiedział draconis do niej. To była czysta prawda z tego względu, że bardzo za nią tęsknił, a ona na pewno też. Lekko ziewnął zatykając swoje usta pewnie z lekkiego zmęczenia. Jednakże nie dawał tego poznać po sobie przy obecności Samirci. Ze spokojem odpowiedział wtedy do niej:
- Nie zapomniałem o Tobie, wręcz przeciwnie. Właściwie wtedy jak uciekałem w młodzieńczych latach chciałem Ciebie odwiedzić ale niestety nie dałem rady bo mnie złapali - odparł wiedząc, że mógł jednak to zachować dla siebie to nie potrafił tego pominąć. No cóż Kossjen taki był niestety. Draconis traktował ją jak młodszą siostrzyczkę, uczennicę ale po pewnym czasie coś mu strzeliło do głowy jakieś dziwne uczucie przeszywające serce przedwiecznego. Nie zdawał sobie sprawy z tego tak naprawdę.  Po pewnym czasie usłyszał zadowolenie w głosie draconki i uśmiechnął się do niej jedynie z zadowoleniem. Właściwie zachowywali się w tym momencie jak byli kiedyś dziećmi i faktycznie Koss coś z tamtych czasów zostawił na pamiątkę swe zachowanie na specjalne okazje np: spotkanie Samirci po tylu latach. Uśmiechnął się ciepło w jej kierunku widząc jak błyszczą delikatnie oczka. W tym momencie jak zaczynał opowiadać jej o tronie to był zaskoczony ale w przypomniało mu się, że nie mówił o tym:
- Ahh... to skomplikowane. A no przejęcie tronu po ojcu  - odparł drapiąc się po głowie. - Tak jestem synem władcy, które nosi imię Ares. - odparł  lekko niezadowolony z tego faktu, że poszukują go i nie mogą znaleźć jego dlatego modli się cholernie, żeby znaleźli i wrócił jako Władca, bo nie chciał zastępować ojczulka. Westchnął niezadowolony z tego faktu, bo nie będzie miał wyboru jeśli go nie odnajdą i będzie musiał nim zostać.
- Poważnie, nie nadaję się do tej roli władcy co lepsze posiadam brata i on mógłby być nim ale uparci mówią, że ja i koniec - odparł wkurzony uderzając pięścią w drzewo, że skaleczył swoją rękę i krew zaczynała mu lecieć z drużką. Nie chciał żeby ona widziała tą sytuację ale nie potrafił opanować swego gniewu. Szybko wyjął chusteczkę z kieszeni i zawinął ranę.
- Przepraszam, powinienem opanować swoje emocje ale mnie to drażni strasznie - rzekł krótko zdenerwowany trochę Kossjen. Obawiał się jedynie tego, że jak stanie nowym Władcą nie będzie miał czasu dla Samirci. Byłby wkurwiony na tyle, że zniszczyłby cały las swoją mocą jednakże nie zrobi tego bo byłby upadłym przedwiecznym. Westchnął ponownie i przymrużył oczy opierając się plecami jednak o skaleczone drzewo. Nogi skrzyżował stojąc żeby nie upadł na ziemię. W danym momencie mówili sobie o byciu rannym, wojnach itd. Niestety nie potrafiłby wyobrazić zabijania swojej przyjaciółki lub może ukochanej kto tam wie tak naprawdę co w głowie u niego siedzi. Zaskoczony na twarzy Kossjen usłyszał słowa z rozpaczy, że podszedł wtulając dziewczynę krótko do siebie.
- Obiecuję Ci, że nie zginę. Jeśli będzie trzeba to uratuję Ciebie i siebie również - rzekł krótko i odszedł od niej do tamtego drzewa znowu opierając się o niego plecami. Wiedział doskonale, że musiał tak zareagować na jej smutne zachowanie. Nigdy wojny nie są przyjemnymi tematami i te podboje. Ze spokojem obserwował teren leśny i jak zwierzaki, które zasnęły wygrzewając na słoneczku. Ze spokojem uśmiechnął się do niej znowu i przypomniał sobie jedno:
- Spytaj się Cesarzowej na temat Asgaroth i spraw politycznych czemu nie mogą zrobić z nimi sojuszu?  - zapytał się zaciekawiony trochę, przecież on sam nie przyjedzie do niej. Nie miał takiej możliwości szybciej go mogą zwinąć do lochów. Nie chciał zbytnio zasmucać tymi sprawami dlatego cichutko klasnął rękoma dając znać, żeby przestali o takich rzeczach gadać:
- Dobra koniec smutnych rozmów trzeba w końcu cieszyć ze spotkania moja droga - rzekł krótko i uśmiechając znowu do niej. Gdy obserwował półnagą draconiskę czuł nie co spokojnie i nie reagował na nią jakoś specjalnie z tego względu, że hormony nie buzowały jeszcze bo może nie wyobrażał sobie czegoś bóg wie czego.
- Hah... na to wygląda, że źle odebrałaś to moja droga bo nie to miałem na myśli - odparł krótko wciąż opierając się o pień drzewa. Nie zdawał sobie sprawy, że tak zareaguje panienka na jego słowa, najwyraźniej ktoś musiał ją zranić dlatego jeśli taki ktoś był to go dorwie i zabije. Niestety Koss był słownym mężczyzną i jak coś powie to zrobi. Właściwie czasami nie potrafił wejść w dobry moment i wyczuć to ale da radę jak zawsze. Ze spokojem bez żadnych nerwów spoglądał się nie wzroku patrząc na panienkę wtuloną do siebie żeby poczuła ciepło młodzieńca i bicie jego serca usłyszał pytanie:
- Tak twierdzę, że cały czas źle wszystko interpretujesz - odparł odważnie w jej kierunku. Wiedział tak naprawdę co może czuć ona w tym momencie. Jednakże nie wiedział czy to zagubienie? Niestety nie siedział w jej głowie na tyle, żeby wiedzieć na sto procent. Poczuł delikatne dłonie na swoim torsie i usłyszał przeprosiny w jego kierunku aż zaskoczyło to:
- Spokojnie, każdy popełnia błędy w swoim życiu - odparł wtulając młodą do siebie. Wiedział doskonale co może stać w tym momencie. Gdy spoglądał na nią cały czas wtedy wyczuł dziwne napięcie cielesne i adrenalinę,  która w nim obudziła się właśnie przed chwilą.  Cały czas Koss milczał wtulając swoją przyjaciółkę czy kogoś bardziej bliższego dla niego. Musiał w końcu to wyznać, bo jeśli będzie uciekał to nigdy tego nie wyzna. Głęboki oddech zrobił i przymrużył oczy spokojnie:
- Samiro, chciałbym powiedzieć Ci coś ważnego.. jednakże ciężko mi zacząć tak naprawdę - odparł krótko swoją wypowiedz zastanawiając się i nie obwijając swoich słów w bawełnę. - Jak dorastałem i byliśmy rozłączeni to zacząłem podkochiwać w Tobie z dala od Ciebie. Tamtego dnia chciałem Ci wyznać, ale niestety nie dałem rady im zniknąć z oczu - odparł krótko jednakże nie powiedział czegoś najważniejszego dlatego delikatnie dotknął jej podbródka okazując czynem, że ją bardzo kocha i pocałował ją namiętnie i czule przyciskając mocno do siebie czując jej biust na swoim torsie. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że wyznał swoje uczucia akurat teraz, a nie wiedział tak naprawdę co na to powie i przerwał swój pocałunek skierował swoje usta do jej ucha mówiąc szeptem czułym:
- Kocham Cię Samiro - wyznał uczucia draconisce w tym momencie gdy przybywali cały czas sami i serce młodzieńca mocno biło przy niej.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

PisanieTemat: Re: Jezioro Mirres   Jezioro Mirres Empty

Powrót do góry Go down
 
Jezioro Mirres
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Jezioro

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Tereny Niczyje (87%) :: Bezkresna Puszcza Elfidrów-
Skocz do: